W Trzebieży od poniedziałku trwa pierwszy w Polsce obóz Mobilnej Akademii Młodych Orłów. Z zaproszenia Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej skorzystało 32 chłopców - po 16 urodzonych w 2008 i 2009 roku.
- Chłopcy dwa razy dziennie trenują pod opieką naszych najlepszych szkoleniowców pracującymi z dziećmi, czyli z Macieja Mateńki i Tomasza Michalczyszyna. Zdecydowana większość z nich pochodzi z małych klubów z województwa zachodniopomorskiego. Celowo dajemy szansę właśnie tym chłopcom. Historia dowodzi, że większość klasowych piłkarzy pochodzi właśnie z małych ośrodków, z tak zwanej prowincji - mówi Jan Bednarek, pomysłodawca zorganizowania obozu Mobilnego AMO.
Dla większości młodych piłkarzy zgrupowanie w Trzebieży jest pierwszym obozem w życiu.
- Fajnie, że mogliśmy poznać kolegów z innych klubów, a trenerzy pokazują nam ćwiczenia, których dotychczas nie znałem – mówi Hubert z Białogardu.
- Bardzo podobają mi się treningi i to, że codziennie chodzimy na plażę – dodaje Nikodem z Dębna.
Zazwyczaj w swoich klubach trenowali dwa razy w tygodniu. Tak solidna porcja zajęć piłkarskich to dla nich nowość.
- Żadnemu z nich nie brakuje ambicji, ale nie wszyscy są przygotowani do tak dużego wysiłku. Dlatego bardzo ostrożnie musimy podchodzić z dozowaniem obciążeń. Nie możemy przecież zniechęcić ich do sportu - mówi Maciej Mateńko.
- Jestem pierwszy raz na obozie sportowym i bardzo mi tu podoba. Są fajni koledzy – powiedział Matteo z Gryfina.
To, że większość z nich jest po raz pierwszy na tego typu obozie wiążę się z jeszcze innymi problemami, które muszą rozwiązać szkoleniowcy.
- Niektórzy z naszych podopiecznych bardzo tęsknią za rodzicami. W tym wieku to normalne, dlatego musimy im też trochę niańczyć - dodaje Tomasz Michalczyszyn.
Chłopcy w Trzebieży w ośrodku OSiR Police mają zapewnione doskonałe warunki pobytowe.
- Treningi odbywają się na świetnie przygotowanym trawistym boisku Rybaka Trzebież oraz na Orliku znajdującym się tuż obok plaży w Trzebieży. Nasi pracownicy dbają, aby niczego im nie brakowało. Wyżywienie jest doskonałe na zasadzie szwedzkiego stołu. Głody na pewno nikt nie chodzi - śmieje się Waldemar Echaust, wiceprezes ZZPN oraz dyrektor OSiR w Policach.
Koszty obozu niemal w całości pokrywa ZZPN. Rodzice młodych piłkarzy partycypują zaledwie w jego drobnej części. Co decydowało o powołaniach na obóz?
- Podczas wyjazdów MAMO oceniamy i punktujemy każdego z chłopców. Zaproszenie na przyjazd do Trzebieży otrzymali chłopcy z największą liczbą punktów. 90 procent z nich przyjęło nasze zaproszenie. Można powiedzieć, że pod naszą opieką są w Trzebieży najbardziej uzdolnieni dziesięcio i dziewięciolatkowie - wyjaśnia Mateńko.
To pierwszy tego typu obóz MAMO w Polsce. - Być może nasz pomysł skopiują inne wojewódzkie związki piłkarskie. My na pewno podobne obozy organizować będziemy cyklicznie. W tych chłopcach widać duży potencjał i zależy mi, żeby każdy z nich był monitorowany przez naszych związkowych trenerów - dodał Jan Bednarek, prezes ZZPN.