Emilia Spunda

Historyczny występ na mistrzostwach świata i od razu brązowy medal. Reprezentantki Polski w amp futbolu podbiły serca kibiców w Polsce i na świecie. Na mundialu w Kolumbii zagrała również szczecinianka – Emilia Spunda, która opowiedziała nam swoją historię i wrażenia.

To na pewno szalony czas dla Ciebie. Brązowy medal mistrzostw świata, wywiady, zaproszenia do telewizji. Emocje już zeszły, czy cały czas żyjesz turniejem?

Myślę, że już robi się coraz spokojniej. Rzeczywiście jest to gorący czas dla całego amp futbolu w Polsce, bo nie ukrywajmy, że ten sukces na mistrzostwach świata, przyniósł nam taką radość i dumę. Dużo osób chciało z nami porozmawiać na temat całego wyjazdu i turnieju. Jest to miłe i mnie bardzo cieszy, ponieważ dzięki temu, informacja o amp futbolu może dotrzeć do jak największego grona odbiorców i może jest ktoś, kto mógłby z nami trenować i odnaleźć się w tym sporcie, a jeszcze o tym nie słyszał.

Kobieca reprezentacja Polski w amp futbolu powstała całkiem niedawno, to był pierwszy występ na mistrzostwach świata, więc wciąż jest tam miejsce dla nowych zawodniczek?

Jak najbardziej, jesteśmy otwarci na każde nowe zawodniczki, ale także nowych zawodników. To były pierwsze, historyczne mistrzostwa świata kobiet w amp futbolu, ale jeżeli chodzi o mecze międzynarodowe, to już w ubiegłym roku, we wrześniu, reprezentacja Polski kobiet rozegrała pierwszy, historyczny mecz z reprezentacją USA, a w tym roku rozegrałyśmy też mecze z reprezentacją Anglii.

Spodziewałaś się, że po powrocie wybuchnie wokół was takie zainteresowanie?

Jesteśmy tym bardzo zaskoczone, ponieważ jest to jednak sport osób z niepełnosprawnością i myślę, że nie jest to na tyle atrakcyjne dla odbiorców. Jednak na lotnisku witali nas kibice, telewizje transmitowały to na żywo, miałyśmy dużo spotkań z dziennikarzami, byłyśmy zapraszane chyba do każdej telewizji śniadaniowej, więc jest to po prostu dla nas miłe, że ktoś chce o nas usłyszeć i poznać nas bliżej, a także nasze odczucia po tej imprezie.

No to jakie są Twoje odczucia po tej imprezie? Powiedzmy sobie szczerze, że w Polsce niewiele jest zawodniczek, które można zapytać, jak to jest zdobyć medal mistrzostw świata?

W tym momencie już jesteśmy szczęśliwe. Bardzo ciężko było po meczu półfinałowym, gdzie uległyśmy po rzutach karnych reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Było wiele łez, wiele takiego poczucia żalu, zawodu i dopiero w późnych godzinach nocnych musiałyśmy się pozbierać, bo następnego dnia czekał nas mecz o brązowy medal z Kenią. Nie można było wstać z łózka we łzach i z poczuciem, że jestem słaba i nie dam rady, tylko wręcz przeciwnie, głowa do góry, pierś do przodu i działamy dalej.

Podoba mi się jedna rzecz, ja zadaję pytania bezpośrednio do Ciebie, o Twoje odczucia, a Ty za każdym razem odpowiadasz: MY. Widać, że ten duch drużyny Cię nie opuszcza.

Piłka nożna jest sportem drużynowym. W życiu nie powiedziałabym, że ja jestem liderką, to jest moja zasługa. Absolutnie nie! My jesteśmy jednością. Nasze hasło: Piłka to nie lalka. Jedność, siła walka. To pokazuje, że wszystkie się ze sobą liczymy i się bardzo mocno wspieramy. Jesteśmy drużyną i myślę, że to też daje nam siłę. Wspólnie płaczemy, ale też wspólnie za chwilę podnosimy głowy do góry i razem idziemy w ogień.

Wspomniałaś wcześniej o tym, że sport niepełnosprawnych jest mniej atrakcyjny, ale ja się z tym nie zgodzę. Dla mnie oglądanie waszej rywalizacji na boisku, to są niesamowite emocje i przede wszystkim podziw, mimo takich życiowych przeciwności pokazujecie, że niemożliwe tak naprawdę nie istnieje, a bariery tworzymy sobie sami.

Też tak uważam i mam tego pełną świadomość. Chciałabym bardzo, żebyśmy były inspiracją dla innych osób, które się przykleiły do kanapy czy do fotela i już nie widzą sensu, żeby się ruszyć, a są pełnosprawne, ale także dla osób, które urodziły się i żyją z niepełnosprawnością, czy też tą niepełnosprawność nabyły np. podczas wypadku czy choroby. Chciałabym, żeby ten medal, to nie była tylko kwestia obejrzenia i powieszenia w honorowym miejscu, ale inspiracja dla innych. Jeżeli moje koleżanki, które są kobietami, chcą na co dzień wyglądać atrakcyjnie, wchodzą do szatni, ściągają protezę i pokazują się światu właśnie z tą swoją niedoskonałością, jeżeli one mogą to zrobić i to wcale nie było dla nich łatwe, to znaczy, że każdy może, ale jest to kwestia pracy nad sobą oraz chęci i woli do walki, żeby się odnaleźć w tej trudnej sytuacji.

Mówiliśmy o tym, że reprezentacja kobiet w amp futbolu powstała niedawno. Powiedz jak Ty do niej trafiłaś, bo wiem, że dla wielu osób Twoja obecność tam była dużym zaskoczeniem.

W sumie u mnie to był zupełny przypadek. Kiedyś jako sędzia piłki nożnej, miałam przyjemność sędziować mecz kadry mężczyzn w Szczecinie na turnieju Pajo Cup i tam stałam się fanką chłopaków. Miałam ich polubionych na różnych mediach społecznościowych i właśnie podczas ich przeglądania natrafiłam na informacje o tym, że dziewczyny są po takim europejskim kampie. Bardzo mi się ta informacja spodobała i z ciekawości zadałam pytanie, czy z taką niepełnosprawnością, którą mam, można być bramkarką w drużynie dziewcząt. Po chwili dostałam już telefon zwrotny z zaproszeniem na zgrupowanie, co dla mnie wydawało się niemożliwe do wykonania, bo mam dzieci, cztery różne prace i ciężko znaleźć czas na dodatkowe aktywności. Zaczęli mnie jednak namawiać, przekonywać, dostałam wsparcie od męża, więc pojechałam na pierwsze zgrupowanie do Warszawy iii przepadłam. Tak to trzeba powiedzieć. Wciągnęła mnie atmosfera i dziewczyny ze swoją otwartością i chęcią do działania i sportowymi ambicjami. Tak od półtora roku jestem już w zespole.

Pozycja bramkarki była dla Ciebie czymś nowym? Musiałaś się jej uczyć? Bo Ty grałaś wcześniej w piłkę, ale nie na bramce.

Tak, ja byłam piłkarką nożną i grałam na pozycji obrońcy w piłce nożnej jedenastoosobowej. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie miałam styczności z bramką, ale z racji tego, że mam porażenie splotu barkowego, taką pozycję właśnie w amp futbolu mogłam zająć. Powiem szczerze, że pierwsze zgrupowanie było dla mnie ciężkie. Pomimo tego, że mam wzrost 1,83 m, warunki idealne do tego, żeby stać na bramce, to dla mnie wydawało się to dość skomplikowane. Jestem też z natury osobą ambitną i jeżeli coś mi nie wychodzi, to za chwilę chcę to zrobić lepiej. Znalazłam w Szczecinie osobę, Beatę Watychowicz, która pomogła mi w tych aspektach bramkarskich i technicznych. Teraz też trenuję z dziewczynami w klubie LFA Szczecin w grupie Stars, czyli dla kobiet dojrzałych, gdzie też stoję na bramce.

Kiedy Twoja przygoda z piłką w pewnym sensie dobiegła końca, spodziewałaś się, że jeszcze wrócisz i to od razu do reprezentacji Polski?

W życiu! Ja byłam przekonana, że jak już założyłam rodzinę, urodziłam dzieci, a przed urodzeniem Mikołaja byłam jeszcze trenerem kadry wojewódzkiej dziewcząt w naszym Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej i to też zostawiłam zachodząc w ciążę, więc byłam przekonana, że do piłki nie wrócę, bo moja rola życiowa już się zmieniła. Będę teraz mamą, żoną i będę spełniać się zawodowo. Okazało się, że przygoda życia jest przede mną i w sumie bardzo się cieszę, bo to też mnie wyrwało z domu. Ja oczywiście uprawiałam sport, ale tylko rekreacyjnie z dziećmi, a teraz mam dwa – trzy treningi w tygodniu i zgrupowania kadry Polski. To mnie bardzo cieszy, bo znów mam w sobie motywację i chęci, żeby się usprawniać.

To też pokazuje, że nigdy na nic nie jest za późno prawda? Że życie potrafi zaskoczyć i dać coś, czego się nie spodziewaliśmy.

Tak, myślę, że u mnie tak właśnie się stało. Jestem szczęśliwa i zachęcam wszystkich do tego, którzy myślą, że już czas na odłożenie butów na wieszak, bo już się nie nadaję, nie te lata. Na sport rekreacyjny zawsze jest odpowiedni czas, a rekreacja może się przerodzić w zdobycie medalu mistrzostw świata i to jest fantastyczne. Niezależnie od wieku i innych przeciwności – można.

Mówiłaś o tym, że zrezygnowałaś z piłki dla rodziny, to jak rodzina zareagowała na wieści, że do piłki wracasz i to do reprezentacji Polski?

Na początku było ciężko, bo nie można mówić o wszystkim w różowych barwach. Na treningi i zgrupowania trzeba poświęcić bardzo dużo czasu. Przed wyjazdem na mistrzostwa miałyśmy zgrupowania nie tylko dwudniowe, ale nawet czterodniowe, więc zawsze trzeba poprosić bliskich o wsparcie przy dzieciach. Mąż oczywiście jest na posterunku przez cały czas i to są takie momenty, które wydają się trudne. Dzisiaj, z perspektywy czasu, patrzymy na nie z taką radością i kolejną lekcją, bo przychodzi taki moment, że dla swoich dzieci staje się autorytetem sportowym, osobą, która dąży do konkretnego celu i go zdobywa, po ciężkiej pracy. Więc ostatecznie to dobrze, że tak się stało.

Na koniec zapytam, jakie plany na przyszłość odnośnie do reprezentacji Polski?

W przyszłym roku planowany jest turniej międzynarodowy, możliwe, że odbędzie się w Polsce. Za dwa lata są kolejne mistrzostwa świata i myślę, że Polska będzie chciała się ubiegać o tytuł organizatora tej imprezy, także trzymam mocno za to kciuki, bo dla naszego środowiska będzie to bardzo ważne wydarzenie.

Rozmawiał Łukasz Czerwiński

Seniorzy

Juniorzy

Trampkarze

Młodzicy

Kobiety

Partnerzy ZZPN

tymbark

zp

logo ptu grey

jako

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok