Przed zawodniczkami Pogoni Szczecin trudny sezon, w którym będą walczyć o obronę tytułu mistrzyń Polski, a także udział w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. O przygotowaniach i planach na rozpoczynające się rozgrywki porozmawialiśmy z Alicją Dyguś.
Na początek wrócę jeszcze do wydarzeń z ubiegłego sezonu. Emocje po zdobyciu tytułu już opadły?
Raczej tak. Miałyśmy sporo czasu, żeby te emocje stłumić w sobie i z czystą głową przygotować się do nowego sezonu, nie tylko fizycznie, ale też mentalnie.
Mistrzostwo Polski nie jest dla Ciebie nowością, bo masz na koncie kilka tytułów, ale ten został osiągnięty w wyjątkowych okolicznościach.
To było moje czwarte mistrzostwo Polski, ale ten tytuł i te emocje zostaną w pamięci na długo. Cieszę się, że tak szybko zdobyłyśmy pierwszy tytuł w Pogoni Szczecin, bo teraz zaczynamy dopiero trzeci sezon istnienia kobiecej sekcji w Pogoni.
Przed sezonem zdecydowałaś się przedłużyć umowę z Pogonią. Co przekonało Cię do pozostania w Szczecinie i czy były propozycje z innych klubów?
Zdobyłam z Pogonią mistrzostwo Polski i bardzo chciałam z tym zespołem zagrać w Lidze Mistrzyń, więc decyzja o przedłużeniu kontraktu była łatwa. Nie skupiałam się na innych ofertach, bo od początku byłam nastawiona na dalszą grę w Pogoni. Cieszę się, że tu jestem i będę mogła się przygotować do tak wyjątkowego wydarzenia w Szczecinie.
Rozpoczynacie walkę o obronę tytułu i w najbliższym czasie, o czym przed chwilą wspomniałaś, czeka was turniej eliminacji do Ligi Mistrzyń na stadionie w Szczecinie. Okres przygotowawczy na pewno był intensywny, więc powiedz, jak oceniasz ten czas przepracowany z trenerem Piotrem Łęczyńskim i całym sztabem?
Trener Piotr postarał się, żebyśmy miały ten czas mocno wypełniony. Okres przygotowawczy był bardzo ciężki, ale według mnie to dobrze i ta praca zaowocuje w odpowiednim momencie. Grałyśmy cztery sparingi z bardzo dobrymi rywalkami, które wiele nas nauczyły. Może wyniki nie były korzystne, ale w okresie przygotowawczym nie to jest najważniejsze.
W drużynie jest kilka nowych twarzy, jak nowe zawodniczki wkomponowały się w zespół?
Myślę, że dobrze przyjęłyśmy nowe zawodniczki. Na pewno czas ich aklimatyzacji będzie jeszcze trwał, bo muszą poznać nasze podejście taktyczne i sposób gry, ale jestem pewna, że z każdym kolejnym treningiem oraz meczem będzie to coraz lepiej wyglądało.
Przed wami kolejny sezon, który może być o wiele trudniejszy. Rywalki będą się na was mobilizować, bo to przecież mecz z mistrzyniami Polski, a do tego dojdzie jeszcze rywalizacja w europejskich pucharach. Macie konkretnie postawione cele przez klub, czy bazujecie na własnej ambicji?
Zacznę od tego, że moim indywidualnym celem zawsze jest zwycięstwo i nie biorę niczego pomiędzy. Przygotowujemy się na to, żeby każde spotkanie wygrywać. Tamta runda pokazała jednak, że lepiej jest gonić niż bronić, ale postaramy się sprostać trudom sezonu. Na pewno liga jest bardziej wyrównana i nie będzie to łatwe zadanie, ale przecież nie o to chodzi, żeby było łatwo, tylko atrakcyjnie dla kibica. Dlatego cieszymy się, że mecze Ligi Mistrzyń będą rozegrane na głównej płycie w Szczecinie.
Skoro wspomniałaś już o kibicach i grze na głównej płycie stadionu im. Floriana Krygiera, to nie sposób nie wspomnieć, że w Szczecinie rośnie zainteresowanie piłką kobiecą i coraz więcej kibiców przychodzi na wasze mecze. Świetnym przykładem był właśnie mecz ze Śląskiem Wrocław na płycie głównej, gdzie pobity został rekord frekwencji kobiecej piłki ligowej w Polsce, ale niestety wynik wtedy na korzyść rywalek, więc macie coś do udowodnienia.
Ja zawsze podkreślam, jak ważni są dla nas kibice i cieszymy się, że możemy zaprosić ich na kobiecą piłkę w europejskim wydaniu. Mamy nadzieję, że liczna grupa kibiców będzie nas wspierać z trybun. Nasz debiut na głównym boisku pod względem wyniku nie był udany, ale sam mecz był dobrym widowiskiem. Ostatecznie jednak przegrałyśmy i przy najbliższej okazji chcemy zmazać tamtą plamę i wygrać.
Sezon zaczynacie meczem domowym z Górnikiem Łęczna, to dla Ciebie na pewno wyjątkowy rywal, bo spędziłaś tam wiele lat, odnosząc swoje pierwsze sukcesy.
Jestem bardzo wdzięczna Górnikowi Łęczna, że mogłam w tych barwach sięgać po najwyższe trofea w Polsce i dlatego ten klub zawsze będzie w moim sercu, ale teraz jestem w Pogoni Szczecin, z którą także jestem emocjonalnie związana i przygotowujemy się na dobre spotkanie i udany początek sezonu.
Wróćmy jeszcze do Ligi Mistrzyń, w której miałaś już okazję występować w swojej karierze. Jak Twoje doświadczenie przekłada się na przygotowania zespołu, bo pewnie są koleżanki, które emocjonalnie podchodzą do debiutu w europejskiej piłce i mówiąc kolokwialnie „podpalają się” na tą rywalizację?
Zawsze staram się swoim doświadczeniem pomagać innym dziewczynom i jeżeli któraś przyjdzie do mnie z pytaniem lub poprosi o radę, to zawsze odpowiem. Jestem zawodniczką, która kocha styl drużynowy, a nie postawę indywidualną, dlatego mam nadzieję, że na ten pierwszy, bardzo ważny mecz z Servette, wyjdziemy jako drużyna. Z pełną determinacją i koncentracją, żebyśmy się trochę z nimi pobiły, nawiązując delikatnie do słów Tomka Fornala sprzed kilku dni (śmiech). Każda z nas musi dołożyć swoją cegiełkę, żebyśmy mogły osiągnąć sukces.
Rozpracowujecie już pomału rywalki ze Szwajcarii, czy na razie pełne skupienie na ligowym podwórku?
Skupiamy się na pierwszych meczach w lidze. Chcemy pokazać swój styl, zarówno w meczach Ekstraligi jak i Ligi Mistrzyń. Będziemy regularnie poprawiać swoje błędy i stawać się coraz lepsze na boisku.
Rozmawiał Łukasz Czerwiński
Foto: Pogoń Szczecin