Futsal Szczecin foto Iwona Sarnicka

Województwo zachodniopomorskie ma dobry sezon pod kątem awansów na szczeblu centralnym. Futsal Szczecin nie wpisał się w ten trend i mimo dobrego początku sezonu, nie włączył się do walki o awans do Ekstraklasy. O podsumowanie rozgrywek i rozwój futsalu zapytaliśmy Pawła Płuciennika, prezesa Futsalu Szczecin.

Za wami kolejny sezon w pierwszej lidze, zakończony na szóstym miejscu. Były lepsze i gorsze momenty. Jak by pan podsumował ten sezon? Bardziej towarzyszy satysfakcja czy niedosyt?

Z perspektywy całego sezonu, zarówno my i kibice, możemy odczuwać pewien niedosyt. Tym bardziej, że mieliśmy rewelacyjny początek sezonu i z kompletem punktów prowadziliśmy w ligowej tabeli. Taka sytuacja zawsze rodzi większe oczekiwania i nadzieje, jednak sezon zaczynaliśmy z drużynami słabszymi w kontekście całego sezonu. Później nastąpiła weryfikacja w meczach z drużynami walczącymi o awans. W rundzie wiosennej pojawiło się też wielu nowych zawodników, którzy potrzebowali czasu, żeby wkomponować się w zespół. Wiosną zależało nam też na włączeniu do drużyny młodych zawodników, którzy występowali w Centralnej Lidze Juniorów, by dalej dawać im możliwość ogrania. Nie możemy więc oceniać tego sezonu tylko z perspektywy zajętego miejsca w lidze, ale także z perspektywy rozwoju drużyny.

Wspomniał pan o różnicach kadrowych i faktycznie ten skład na początku sezonu wyglądał zupełnie inaczej. Z biegiem czasu mieliście nawet problem ze skompletowaniem kadry na mecze. Z czego to wynika?

To zawsze jest kłopot drużyn grających na poziomie półamatorskim. Wszyscy zawodnicy, którzy u nas trenują, mają też pracę zawodową i wiele innych obowiązków, więc nie zawsze mamy komfort wyjazdów w pełnym składzie.

A co się stało z zawodnikami z Kolumbii, którzy na początku sezonu stanowili o sile zespołu?

Nie zaaklimatyzowali się. Nie odpowiadały im warunki życia w Szczecinie.

Padły już tutaj słowa na temat młodzieży grającej w Centralnej Lidze Juniorów w futsalu. Pierwszy raz te rozgrywki zorganizowano w formie ligowej, wy także wzięliście w nich udział. Jak ten projekt może wpłynąć na rozwój piłki halowej, czy też waszej drużyny?

Według mnie, nie ma lepszego projektu dla rozwoju polskiego futsalu. To szansa, że młodzi zawodnicy, którzy są otwarci na futsal, mogą regularnie grać w rozgrywkach i rywalizować ze swoimi rówieśnikami z całej Polski. Dzięki temu mogą dobrze poznać tą dyscyplinę i po prostu złapać bakcyla. Pewnie nie każdy z tych młodych zawodników zrobi karierę na trawie, a futsal może okazać się dla nich dobrą alternatywą do realizacji pasji.

Futsal na pewno zmaga się z tym problemem, że większość zawodników łączy grę na hali z grą na trawie, przy czym pierwsze miejsce zajmuje z reguły boisko trawiaste. Michał Kubik w jednym z wywiadów stwierdził, że przejście z trawy na halę pozwoliło mu zagrać w reprezentacji Polski czy Lidze Mistrzów, czego na trawie by nie osiągnął. Jak przekonać tych zawodników, by skupili się wyłącznie na futsalu?

Najistotniejsze jest to, żeby teraz nie stawiać przed takim wyborem tych młodych zawodników, którzy dopiero zapoznają się z piłką halową. Trudno, żeby nastolatek już rezygnował z marzeń robienia kariery na boisku trawiastym. Każdy zawodnik potrzebuje czasu, by dojrzeć do takiej decyzji. Niestety, ogólnie problemem jest fakt, że coraz mniej młodzieży garnie się do uprawiania sportu. Pewnie dużo łatwiej byłoby, gdyby nasza reprezentacja i kluby odnosiły wielkie sukcesy. To przełożyłoby się na zainteresowanie sponsorów, mediów, a przede wszystkim właśnie młodych zawodników.

Jeszcze dużo czasu do startu nowego sezonu, ale pewnie rozpoczęliście już budowę kadry?

Rzeczywiście, przerwa między sezonami jest wyjątkowo długa, ale taka już specyfika tej dyscypliny. To jest czas na pracę nad budżetem, poszukiwania sponsorów, ale także rozmowy z zawodnikami, zarówno obecnymi jak i nowymi, którzy mogą wzmocnić nasz zespół. Nowe twarze zawsze dają nadzieję kibicom i pozostałym zawodnikom, że klub będzie się dalej rozwijał, a rywalizacja zawsze napędza wynik sportowy.

Jeśli już mówimy o nowych twarzach, to co dla futsalu mogą zrobić postacie dobrze znane z trawiastych boisk, takie jak Waldemar Sobota czy grający u was Radek Janukiewicz?

Już robią dobrą robotę. Waldek Sobota pokazuje, że mimo swojego wieku może być kluczową postacią nie tylko w lidze, ale nawet w reprezentacji Polski. Takie nazwiska, to jednak nie tylko postawa sportowa, ale większe zainteresowanie ze strony kibiców, mediów i sponsorów. Ja sam często „wykorzystuję” osobę Radka, który zawsze chętnie idzie ze mną na rozmowy ze sponsorami, a sam jest postacią bardzo rozpoznawalną i lubianą przez pryzmat lat spędzonych w Pogoni Szczecin, a Pogoń jest marką bardzo dobrze znaną w naszym województwie.

Mówimy o nazwiskach, które przyciągają kibiców i sponsorów, wspomniał pan o marce Pogoni i te dwie rzeczy łączą się w jedno pytanie. Czy był temat, żebyście występowali na hali jako Pogoń Szczecin? W piłce kobiecej to wypaliło.

Ja kibicem Pogoni Szczecin jestem już ponad 40 lat i to zawsze będzie dla mnie klub numer jeden. Jest to moim marzeniem, a także zawodników i kibiców. Na pewno chciałbym porozmawiać o tym z prezesem Jarosławem Mroczkiem. Uważam, że na nazwę Pogoń Szczecin trzeba sobie zasłużyć i udowodniliśmy swoją pracą, że zasługujemy. To na pewno byłby projekt, na którym bardzo byśmy skorzystali, a jest to tendencja panująca na zachodzie Europy, a także w naszym kraju. Już teraz na hali mamy takie zespoły jak Legia Warszawa, Widzew Łódź, Piast Gliwice czy Śląsk Wrocław, a w przyszłym sezonie będziemy rywalizować w lidze z Jagiellonią Białystok.

Rozmawiał Łukasz Czerwiński

Foto: Iwona Sarnicka

 

Seniorzy

Juniorzy

Trampkarze

Młodzicy

Kobiety

Partnerzy ZZPN

Kipsta logo blue 11

tymbark

zp

logo ptu grey

jako