Reprezentacja Polski w futsalu przygotowuje się do kwietniowych barażów o awans do mistrzostw świata, w których zmierzy się z Chorwacją. Podczas ostatniego zgrupowania w Koszalinie i Kołobrzegu rozegrała dwumecz towarzyski z Arabią Saudyjską (4:1 i 11:0). Trzy bramki w tych spotkaniach zdobył pochodzący ze Szczecina - Michał Kubik.
Za wami ważne zgrupowanie przed barażami o awans do mistrzostw świata i dwa bardzo dobre mecze z Arabią Saudyjską. Jak ocenisz oba spotkania i całe zgrupowanie?
W głównej mierze skupialiśmy się już na meczu z Chorwacją. Przyznam się szczerze, że zbyt dużo Arabii nie analizowaliśmy. W naszej grze było trochę mankamentów, a wynik drugiego meczu może być mylący, bo Arabia też miała kilka sytuacji i dobrze grała w piłkę. My wykorzystywaliśmy ich błędy i nonszalancję, jednak musimy jeszcze pewne rzeczy poprawić i przetrenować. Mieliśmy dziś kiepską skuteczność przy stałych fragmentach, a to ma być kluczem w meczach z Chorwacją.
Czy po tej wstępnej analizie Chorwacji można powiedzieć, że Arabia Saudyjska prezentuje jakieś podobne schematy i sposób grania do waszego barażowego rywala?
Nie wybijają piłki. Chorwaci grają swobodnie piłką i Saudyjczycy też tej piłki nie wybijali tylko próbowali budować akcję od tyłu. Wiadomo, że klasa przeciwnika jest inna, jednak obie drużyny prezentują podobny styl gry. Chorwacja ma tylko wyższych pivotów, więc Saudyjczycy odstają fizycznie.
W kwietniu dwumecz z Chorwacją, który może dać wam awans na mistrzostwa świata po 32 latach nieobecności. Czujecie, że to może być najważniejszy mecz w waszej karierze?
Tych ważnych meczów już trochę zagrałem. Od 14 lat gram w reprezentacji, byłem dwa razy na mistrzostwach Europy. Grałem już też w barażu o awans do mistrzostw świata, w Szczecinie z Kazachstanem. Nie chciałbym teraz tej szansy zaprzepaścić, bo czas ucieka i na kolejne mistrzostwa świata już mogę nie zdążyć, więc zrobię wszystko, żeby u siebie w regionie wywalczyć awans.
U siebie w regionie, bo przecież pochodzisz z Pomorza Zachodniego, a mecz barażowy zostanie rozegrany w Koszalinie. Jesteś ze Szczecina i tam stawiałeś swoje pierwsze kroki w futsalu. Jak wspominasz ten czas?
Bardzo dobrze! Jestem urodzonym szczecinianinem, tam jest cała moja rodzina. Moje losy tak się potoczyły, że teraz mieszkam w Bielsku – Białej. Nie żałuję, natomiast bardzo fajnie wspominam ten czas, znam tu mnóstwo ludzi, mam dużo znajomych, więc jak tylko wracam, to czuję się szczęśliwy, bo jestem u siebie.
Po upadku futsalowej Pogoni ten sport tutaj odradzał się od podstaw. Obserwujesz rozwój futsalu w Szczecinie?
Tak! Nie tylko w Szczecinie, bo widzę, że pojawiło się też kilka klubów w regionie. Myślę, że jest to też pokłosie tego, że coraz częściej gramy właśnie tutaj, co wzbudza zainteresowanie i przekonuje ludzi do futsalu. Oby tych klubów było jak najwięcej. Świetnie, że ten sport się rozwija i chciałbym, żeby jakaś drużyna z Pomorza Zachodniego awansowała do Ekstraklasy. To będzie z korzyścią dla całego środowiska, bo futsal rozwija się przecież w całej Polsce.
Wciąż większość zawodników na pierwszym miejscu stawia jednak piłkę trawiastą, nawet grając w niższych ligach. Co byś im powiedział, żeby przekonać ich do postawienia na futsal?
Ciężko powiedzieć. Po prostu sam się przekonałem, że warto. Dziś mam ponad 140 występów w reprezentacji Polski, zwiedziłem cały świat, zagrałem z najlepszymi piłkarzami. Jeżeli ktoś uważa, że futsal to piłka amatorska, zapraszam na mecze z Brazylią czy Portugalią, na wielkie imprezy. Jeśli ktoś ma predyspozycje do futsalu, to zachęcam, bo dużo się dzieje. Można grać na najwyższym poziomie w Lidze Mistrzów czy mistrzostwach Europy. To niesamowita przygoda.
Rozmawiał Łukasz Czerwiński
